Bliższe poznanie.

    Młoda dziewczyna w okolicach dwudziestki, choć ten śmieszny, zadarty nos i wiecznie rozglądające się, szare, wesołe oczy, sprawiają wrażenie zbyt dziecięcych.
    Długie, czarne włosy zaplata w gruby warkocz i podtrzymuje na czole rzemieniem. Luźne kosmyki trzyma w ryzach dzięki metalowym klamrom, które dawno temu dostała od brata.
    Tatuaż na prawym policzku jest ponurym przypomnieniem tego, kim się urodziła. Tu, na powierzchni, ludzie uważają go za zwykłą ozdobę, w Orzammarze był dla niej jednak życiową udręką. Drugi tatuaż, po lewej stronie twarzy, powstał nie tylko z powodu młodzieńczej zachcianki, ale też dlatego, aby choć trochę odciągał uwagę od piętna bezkastowca.
    Podobne tatuaże posiada też na plecach i ramionach. Można by powiedzieć, że robienie z siebie żywego obrazu stało się jej małą obsesją.
    Niska, dość krępa - jak to krasnolud. Mocno zarysowane mięśnie dają do zrozumienia, że ludzie i elfy nigdy nie dorównają jej rasie wytrzymałością. Nosi zbroję, choć wygląda ona jak zlepek kilku innych pancerzy, różniących się rozmiarem i jakością wykonania. Tak to jest, kiedy grosza czasem brak. Na to wszystko zarzuca ciepły płaszcz z kapturem. Po siedemnastu latach spędzonych w ocieplanym rzeką lawy Orzammarze, powierzchnia wydaje się jej zbyt chłodna.

    Nie trzeba długo się z Rizzą zadawać, aby wiedzieć, że jest pochopna, nieco narwana i wszędzie szuka przygód. Wciąż wdaje się z kimś w bójki, choć zazwyczaj robi to po to, aby wyładować frustrację niż żeby zemścić się za jakąś urazę - będąc bezkastowcem, jest przyzwyczajona do wszelakich obelg.
    Niełatwo ją obrazić, ale za to łatwo zostać obrażonym przez nią. Ta dziewczyna nie ma po prostu wyczucia, kiedy powinna się zamknąć i zdarza się jej zranić kogoś całkiem niechcący.
    Nie jest typem filantropa. Nie ma w zwyczaju zatrzymać się na ulicy, aby pomóc starszej kobiecie zataszczyć na targ wózek z jabłkami. Choć pewnie spotkawszy ją następnego dnia, zrobi to, bo przez całą noc będą ją gryźć wyrzuty sumienia. A potem kilka jabłek zachowa dla siebie.
   
    Jest beztroską, wolną duszą, ciągle gdzieś ją gna nieopisana potrzeba poznawania świata. I chociaż czuje tęsknotę za tym, do czego dąży, tęskni też do tego, co już poznała. Dlatego ciężko znosi rozstania z towarzyszami podróży, z którymi zazwyczaj zaprzyjaźnia się dość szybko, jako że wspólne trudy wędrówki bardzo ich do siebie zbliżają.
    Szybko się też zakochuje, czy raczej popada w zauroczenie, choć oczywiście nigdy w życiu nikomu nie wyzna, co czuje. Taka jest uparta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz